Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urszula Dudziak: Lubię jeździć tramwajem. Jestem normalną kobietą, a nie gwiazdą

Maciej Stempurski
materiały prasowe
Z Urszulą Dudziak rozmawiamy o Warszawie i Nowym Jorku, dojrzałości i Björk.

Kobieta, która współpracowała z Krzysztofem Komedą, Michałem Urbaniakiem, Gilem Evansem, Bobbym McFerrinem, Herbiem Hancockiem, która koncertowała na najważniejszych jazzowych scenach świata, naprawdę jeździ po Warszawie tramwajami?
Tak, korzystam głównie z komunikacji miejskiej. Jako emerytka mam tani bilet roczny za 50 złotych. Mike Hennessey, wydawca "Billboardu", lata temu powiedział mi: "Ula, ty nigdy nie zrobisz kariery, na jaką zasługujesz. Bo ludzie wynoszą ciebie na piedestał, a ty ciągle z niego zeskakujesz". Jestem normalną kobietą, a nie nabzdyczoną gwiazdą. Ja się nie zmieniam, jestem taka jak zawsze i dobrze mi z tym. Nie chcę się izolować jak gwiazda, nie chcę jeździć limuzyną i patrzeć na ludzi z tej klatki. Ja tego po prostu nie potrzebuję. Ludzie się do mnie na ulicy uśmiechają, czasem mnie zaczepiają: "Pani Dudziak, pani tramwajem jeździ?". A ja odpowiadam: "Gdyby mnie tu nie było, to nie spotkałabym pana".

Ale skąd to się bierze? Przecież dziś byle panienka, której banalną piosenkę puści komercyjne radio, jest zapraszana do telewizji, jest na okładkach, paparazzi się za nią uganiają, a ona biedna histeryzuje: "Och, tak mnie ta sława męczy".
To jest w człowieku. To po prostu absolutny brak udawania kogoś, kim się nie jest. Jestem takim człowiekiem, jakim jestem. Ale show-biznes bardzo się zmienił. Kiedyś artysta musiał mieć kunszt, talent, osobowość, dziś to ma czasem drugorzędne znaczenie. Ten świat gwiazd jest bardzo sztuczny, widać to także po tym obłędnym nastawieniu na kult wyglądu i młodości. Ale taka jest cała nasza okaleczona cywilizacja. Brak nam szacunku dla dojrzałości, doświadczenia, nawet dla starości.

Zobacz koniecznie: Dudziak śpiewa w Naszym Mieście

A Pani uprawia raczej coś wręcz przeciwnego, taki kult dojrzałości.
Nie ukrywam swoich 70 lat, nie robię się na nastolatkę. To taka moja walka z tym kultem młodości. Myślę, że moja postawa jest bardzo potrzebna kobietom, które w pewnym wieku są zaszufladkowane jako "babcie do wnuków" albo spisane na straty. A ja mówię temu stanowcze "Nie!". Z wykrzyknikiem! To moja misja, pokazuję na swoim przykładzie, że 70-letnia kobieta może mieć marzenia, może je realizować, może dużo ludziom dać i się spełniać w bardzo różnych dziedzinach. Oczywiście wkładając w to trochę wysiłku, bo życie bez zaangażowania w każdym wieku się nie udaje.

A co Pani robi, żeby żyć pełnią życia?
Maluję się, gimnastykuję się, bardzo dużo chodzę, ruszam się, gram w tenisa. Ale zachowuję umiar, nie biegam na siłownię i nie wylewam litrów potu, by mieć mięśnie jak Madonna. Stosuję dietę makrobiotyczną, prowadzę dość unormowany styl życia.

I to wszystko?
Najważniejszy jest stan umysłu. Trzeba być życzliwym, otwartym, pozytywnym. Wszystko jest "między uszami".

Więcej czytaj na kolejnej stronie

Stoi Pani w rozkroku nad oceanem: mieszka trochę w Nowym Jorku, trochę w Warszawie. Czy w ogóle da się porównać te miasta?
To dwa zupełnie inne światy, nie ma się co oszukiwać. Zresztą nawet w USA to miasto ma status osobny, funkcjonuje takie powiedzenie, że Stany Zjednoczone leżą na zachód od Nowego Jorku. Aczkolwiek jedno jest wspólne: oba miasta są takim tyglem, tylko że na zupełnie inną skalę. Do Warszawy przyjeżdżają ludzie z całej Polski, a do Nowego Jorku - z całego świata. Oba miasta przyciągają ludzi, to miejsca, gdzie są największe możliwości, gdzie spotkać można największe osobowości, zetknąć się z tym, co nowe, ważne.

A dlaczego Warszawa? Przecież urodziła się Pani w zupełnie innej części Polski, mieszkała i wychowywała się w różnych miastach?
Kocham to miasto. Może dlatego, że tu stawiałam swoje pierwsze kroki w muzycznej karierze. Tu grałam z Krzysztofem Komedą, tu występowałam w radiu, wsiąkałam w środowisko jazzowe, poznałam swojego pierwszego męża Michała Urbaniaka. Kiedy tu przyjeżdżam po wojażach, to czuję, że wracam do domu. A nasz dom rodzinny nie zawsze jest idealny, nie ma w nim wszystkich wygód, ale jest ten jedyny, z klimatem, atmosferą, ze wspomnieniami.

Czytaj również: Wygraj bilety na koncert Lao Che w klubie Stodoła

No właśnie, co się Pani w tym warszawskim domu nie do końca podoba?
Bezmyślne remonty. Najpierw rozkopią jakąś drogą, ułożą rury, naprawią drogę, a za pół roku znów kopią, bo układają kable.

Słynne remonty "po warszawsku"...
Tak. Toż to jakaś niewyobrażalna niegospodarność jest! Nie wiem, skąd się to u nas bierze. Przecież nasi sąsiedzi z zachodu albo ze Skandynawii potrafią to robić, nic tylko jechać i się uczyć, przecież to niedaleko. Denerwuje mnie bardzo brak u kierowców szacunku dla pieszych i rowerzystów, co prawda to się zmienia, ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Poza tym drobiazgi, na przykład światła na przejściach dla pieszych. Jestem dość sprawna, ale czasem to muszę wręcz biec przez przejście, aby zdążyć na zielonym.

A co Panią w tym mieście fascynuje?
Zmiany. Warszawa przeobraża się w cudownie zastraszającym tempie. Powstają nowe, ciekawe miejsca, coraz lepsza jest architektura, podnosi się poziom życia. Kwitnie życie kulturalne, przyjeżdżają światowi artyści. Bardzo lubię warszawiaków. Jak oni się zmienili! Są przyjaźni, otwarci, naprawdę europejscy. Mogliby się jeszcze trochę więcej uśmiechać, ale nie jest z tym źle. Uwielbiam Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat z ich atmosferą, kawiarenkami, restauracjami. Świetnie, że udało się zrobić tam taki deptak miasta, że nie panoszą się tam banki, które w niektórych miejscach doprowadzają mnie do szału. Nie może tak być, że na wielkiej ulicy nie ma nic innego tylko bank, bank, bank i jeszcze jeden bank. A kawałek dalej znowu bank. No i żeby jeszcze to metro za mojego życia wybudowali...

A co u Pani słychać muzycznie?
Gram z młodymi muzykami jako Urszula Dudziak Superband. Wnoszą do mojej muzyki świeżość, nowe spojrzenie. Uczymy się od siebie nawzajem. Miles Davis wiedział, co robi, otaczając się młodzieżą. Nagraliśmy materiał na nową płytę, która ma się ukazać w tym roku, ale jeszcze pracuję nad jednym lub dwoma utworami z moimi elektronicznymi maszynkami. I do jednego z nich bardzo by mi pasował głos Björk. Może uda się ją namówić...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto