O tym, że w Chodzieży powstanie szlak chodzieskich karzełków - wzorowany na krasnalach wrocławskich, animowanych bohaterach z Bielsko-Białej, czy królikach gnieźnieńskich, mówi się od kilku miesięcy.
Dzisiaj - 15 marca - przybył do Chodzieży pierwszy karzełek - żeglarz, a przedstawił go na swoim FB burmistrz Jacek Gursz.
Przypomnijmy, szlak będzie tworzyć 11-13 minaturowych postaci, które opatrzone symbolami chodzieskimi będą znajdować się w różnych punktach miasta. Jest to pomysł pracownicy wydziału promocji Urzędu Miejskiego Pauliny Panek.
Legenda
Legenda o karzełkach płomienistych została opisana w książce ,,Opowieści i legendy chodzieskie", wydanej w 2014 roku przez MBP w Chodzieży; autorami opowiadań są: Zofia Grabowska-Andrijew, Tadeusz Matraszek, Andrzej Strumnik, Monika Mąka, Danuta Drzewiecka-Piechowiak, ilustracje wykonał Alfred Aszkiełowicz.
W publikacji Alfred Aszkiełowicz naszkicował karzełki i na nich ma się wzorować rzeźbiarz tworząc wzór, wybrana już także została pracownia, która wykona miniatury.
W książce ,,Opowieści i legendy chodzieskie" Zofia Grabowska- Andrijew pisała o ,,Karzełkach płomienistych".
Kiedy przy szosie margonińskiej (nad Bolemką) budowali farbiarnię, ustawiono na belkach dach słomiany, ale ściany nie były jeszcze wylepione, tak że można było patrzeć poprzez cały dom na wylot. Robotnicy, którzy tamtędy wracali, twierdzą, że w ciszy nocnej już z daleka słyszeli muzykę i wesołe okrzyki. Gdy się zbliżyli, cały dom był jasno oświetlony, a drobne karzełki płomieniste, ubrane w szatki jaskrawoczerwone, tańczyły wesoło w takt muzyki. Jest kilkoro ludzi w Chodzieżu, którzy to rzeczywiście widzieli. Opowiadał … nauczyciel Kuntze."
Ci, co to podobno widzieli, rozpowiadali o tym po domach rodzinom i znajomym.
Nie wszyscy jednak w to wierzyli, bo też rzecz była niezwykła. Ale wieść się powoli niosła wśród mieszkańców Chodzieża, niosła… aż trafiła do domu Anulki.
W końcu Anulka pod osłona nocy udała się do farbiarni i zobaczyla karzełki, które na głowach zamiast czapeczek miały płonące, iskrzące żywe ogniki. Dziewczynka bała się płomienie karzełków podpalą jej włosy, ale karzełki uspokajały, że ich plomyki są gorące tylko w sercach, na zewnątrz nie podpalą nawet słomianej strzechy.
Anulka zaprzyjaźniła się z karzełkami, które odwiedziły ją w Wigilię. Ich gorące serca rozświetliły choinkę i wyczarowały prezenty, a ostatecznie te sympatyczne stwory zamieszkały w domu rodziców Anulki.
Napięcie wokół Tajwanu. Chiny rozpoczęły manewry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?