Od Zegrza do Hobart

Materiał partnera zewnętrznego

Polska załoga po raz czwarty wzięła udział w regatach Rolex Sydney-Hobart Yacht Race. W 73. edycji najbardziej prestiżowego wyścigu świata nasi rodacy zajęli 36. miejsce na 102 łodzie. O to, czy żeglarstwo może stać się w Polsce sportem masowym i czy nad Jeziorem Zegrzyńskim można zdobyć szlify pozwalające na udział w najważniejszych regatach zapytaliśmy Stevena Davisa, wiceprezesa Portico Project Management i jednego z uczestników wyścigu.

Co najbardziej utkwiło Panu w pamięci z tegorocznych Rolex Sydney-Hobart Yacht Race?
Jako załoga, która pierwszy raz startowała w tych regatach, spotkaliśmy się z nieprawdopodobną życzliwością organizatorów i pozostałych uczestników. Poziom solidarności i zwykłej ludzkiej serdeczności były dla nas dużym i miłym zaskoczeniem.

Dlaczego na 73 edycje Rolex Sydney-Hobart Yacht Race Polacy wystartowali w nich tylko w cztery razy?
Na tym wyniku zaważyły uwarunkowania historyczno-ekonomiczne. Po drugiej wojnie światowej polskie władze nie zapatrywały się zbyt ciepło na tego typu imprezy. Po 1989 roku stało się to możliwe, ale wymagało zdobycia odpowiednich funduszy i doświadczenia. Potrwało to do 2001 roku, kiedy po raz pierwszy polska załoga pojawiła się na starcie w Sydney.

Wciąż jednak tych startów jest niewiele…
Tak. Pamiętajmy jednak, że mówimy o najbardziej prestiżowych i najtrudniejszych regatach na świecie. Organizator przestrzega bardzo rygorystycznych wymagań dotyczących załogi i łodzi, w celu zapewnienia bezpieczeństwa i z powodu trudności regat. Jednocześnie przygotowanie załogi i łodzi wymaga dużych nakładów finansowych, a u nas w kraju brakuje sponsorów zainteresowanych tym tematem, stąd też polskie załogi rzadko startują w tych prestiżowych regatach.
Od 2014 roku udało się wystawić trzy załogi, a do 2014 – tylko jedną. Progres jest więc widoczny gołym okiem.

Czy w Polsce można się przygotować do regat oceanicznych?
Nic nie zastąpi pływania na pełnym oceanie. Nie jest jednak tak, że Polscy żeglarze pływają tylko tam. Na co dzień mieszkamy i pracujemy w kraju, szukamy więc lokalnych możliwości. Kiedy tylko możemy – spotkać nas można na Mazurach. Gdy nie mamy aż tyle czasu, ci związani na co dzień z Warszawą pływają po Jeziorze Zegrzyńskim.

Nad Zegrzem są warunki do poważnego pływania?
Nawet doświadczony żeglarz może się tam jeszcze wiele nauczyć. A przede wszystkim – jeśli mieszkamy w Polsce centralnej – możemy pozwolić sobie na żeglowanie nie tylko w długie weekendy, ale w każdy wolny dzień. Żeby nie być gołosłownym – moja firma realizuje teraz nad Jeziorem Zegrzyńskim inwestycję z Mariną. Wśród osób, które zdecydowały się tam na zakup apartamentu jest aż pięciu uczestników regat Sydney-Hobart i wielu miłośników sportów wodnych, z którymi miałem okazję startować w innych miejscach. Doświadczeni żeglarze nie uciekają więc od tej okolicy.

Udział polskiej załogi w prestiżowych regatach będzie zwiększał zainteresowanie żeglarstwem w naszym kraju?
Żeglarstwo nie jest u nas jeszcze sportem masowym w porównaniu z innymi krajami europejskimi, ale jego popularność stale rośnie. Powstają kolejne mariny i wypożyczalnie sprzętu, coraz więcej osób będzie więc próbowała swoich sił „na łódce”. A duża część z tych, którzy spróbują, złapie bakcyla i nie uwolni się już od tej pasji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto