Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urban uratował posadę. Kasperczak rozczarowany

Rafał Romaniuk
Legia wygrała 1:0 z Arką po dyskusyjnym karnym, ale do Wisły Kraków ciągle traci pięć punktów
Legia wygrała 1:0 z Arką po dyskusyjnym karnym, ale do Wisły Kraków ciągle traci pięć punktów Marcin Obara/POLSKA
Dobrze, że piłkarze Legii Warszawa więcej już w tym roku nie zagrają. Po wczorajszym spotkaniu z Arką Gdynia (1:0) wicemistrzowie Polski rozjechali się na urlopy. W końcówce rundy jesiennej ustabilizowali formę, ale na poziomie co najwyżej przeciętnym, który nie przystoi drużynie marzącej o mistrzostwie kraju.

Legioniści długo męczyli wczoraj nie tylko siebie, ale i kibiców, czego nie można tłumaczyć fatalnym stanem murawy. Wystarczył jednak błąd pomocnika Arki Adriana Mrowca (potrącił w polu karnym Marcina Mięciela) i męki Legii zostały zakończone. 34-letni napastnik gospodarzy wiedział, co trzeba zrobić w takiej sytuacji, i padł na murawę. Sędzia podyktował jedenastkę (wykorzystał ją Maciej Iwański), choć początkowo przyznał legionistom rzut wolny, myśląc, że faul miał miejsce przed polem karnym. Z błędu wyprowadził go asystent.

Ciekawe jednak, czy po obejrzeniu powtórki arbiter jeszcze raz podjąłby taką decyzję. Mrowiec niby trafił w nogę Mięciela, ale ten wyraźnie czekał, by się o nią potknąć.

Po ostatniej minucie spotkania odetchnęli nie tylko piłkarze Legii, ale też trener. Strata do Wisły Kraków wciąż wynosi pięć punktów, ale warszawiacy pocieszają się, że mają w zapasie mecz u siebie z Białą Gwiazdą.

Kilka tygodni temu mówiło się nawet, że Urban może stracić posadę, bo Wisła szła jak burza, a legionistom przydarzały się dziwne wpadki, zwłaszcza w spotkaniach wyjazdowych.

Władze Legii już postanowiły, że Urban będzie przygotowywał drużynę do rundy rewanżowej. Rozliczenie i weryfikacja nastąpią po zakończeniu sezonu. Pracę przy Łazienkowskiej chętnie podjąłby bezrobotny Henryk Kasperczak, który pojawił się wczoraj na stadionie przy Łazienkowskiej, ale musiał obejść się smakiem. Urban pytany, czy zaczyna się obawiać o posadę, tylko się uśmiechnął.

- Nie jestem z tych, którzy oglądają się na trybuny i patrzą, kto na nich siedzi. Zdaję sobie sprawę, że nie będę trenował Legii wiecznie - komentował szkoleniowiec warszawskiej drużyny.

- Lubię presję. Gdybym nie wytrzymywał ciśnienia po medialnych spekulacjach, toby oznaczało, że się do tego zawodu nie nadaję - dodał.

Urban mówił po meczu, że cieszy się, iż pierwsza faza rozgrywek dobiegła końca, bo wszystkim przydadzą się wyciszenie i optymizm. Pozytywnym myśleniem powinien zarazić jednak przede wszystkim Piotra Gizę, który przeżył wczoraj koszmar. Dodajmy - koszmar, który sam sobie zafundował.

Zaczęło się od zmarnowanej sytuacji. Pomocnik Legii miał już przed sobą tylko bramkarza Arki i co najmniej trzy warianty rozwiązania akcji. Nie wybrał żadnego, bo wolał oddać piłkę Andrzejowi Bledzewskiemu, mimo że miał dużo czasu i miejsca, by dłużej pomyśleć. Od tego momentu każde jego zagranie było tylko gorsze. Męki przerwał Urban, który ściągnął go z boiska. Gdy Giza schodził z murawy, trener bił mu brawo, tak jakby chciał odciągnąć uwagę zawodnika od gwizdów dobiegających z trybun. 29-letni pomocnik spuścił tylko głowę, wziął bluzę i zszedł do szatni. Będzie miał dużo czasu na myślenie, bo legioniści spotkają się po urlopach dopiero na początku stycznia.

Świątecznego spokoju nie zazna Jan Mucha. Czeka go seria rozmów z działaczami. Bramkarzowi reprezentacji Słowacji w czerwcu kończy się kontrakt (nawet 400-500 tys. euro rocznie), ale jeszcze w tym roku musi zdecydować, czy chce go przedłużyć. Dostał od Legii atrakcyjną ofertę i gdyby ją przyjął, stałby się najlepiej zarabiającym zawodnikiem polskiej ligi. Niewykluczone, że przedłuży umowę, ale dostanie od włodarzy obietnicę, że jeśli wpłynie oferta z dobrego klubu, nikt nie będzie go zatrzymywał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto