Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skorża wreszcie ma defensywę

Hubert Zdankiewicz
Takesure Chinyama (z lewej) ma sposób na Ruch - strzelił do tej pory drużynie z Chorzowa cztery bramki
Takesure Chinyama (z lewej) ma sposób na Ruch - strzelił do tej pory drużynie z Chorzowa cztery bramki Bartek Syta/Polskapresse
Niezbyt udany - delikatnie mówiąc - eksperyment Macieja Skorży dobiega końca. Nie jest to wcale złośliwość pod adresem trenera Legii, chodzi o to, że w niedzielnym meczu wyjazdowym z Ruchem Chorzów (początek o 17, transmisja w Canal+) będzie mógł po raz pierwszy w tym sezonie optymalnie zestawić obronę. Do składu wracają po kontuzjach Inaki Astiz i Jakub Rzeźniczak.

- Straciłem praktycznie cały okres przygotowawczy. Trenowałem tylko indywidualnie, a wiadomo, że to nie to samo co z drużyną. Nigdy nie miałem jednak problemów z wydolnością, więc fizycznie wszystko powinno być w porządku. Nic mnie również nie boli - mówi nam prawy obrońca Legii, który w ostatnim czasie narzekał na przeciążone kolano. - Nie wiem, czy zagram z Ruchem, decyzję podejmie trener. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że bardzo na to liczę - dodaje Rzeźniczak.

A my liczymy, że z nim i Astizem, który również jeszcze w tym sezonie nie grał, obrona stołecznej drużyny przestanie wreszcie przypominać szwajcarski ser. Trudno inaczej określić niechlubny rekord - sześć straconych goli w czterech pierwszych meczach to najgorszy wynik Legii od ośmiu lat.

- Wszyscy wiedzą, jakie mieliśmy problemy w okresie przygotowawczym - tłumaczy asystent Skorży Jacek Magiera [kontuzje leczyli również Dickson Choto i Tomasz Kiełbowicz, co zmusiło sztab szkoleniowy do eksperymentów - red]. - Decyzję o tym jak zestawić obronę, podejmie trener, ale na dziś wszyscy są zdrowi. Przed wyjazdem na pierwsze zgrupowanie wszyscy byliśmy również zgodni, że optymalne zestawienie tej formacji to: Rzeźniczak, Astiz, Choto i Jakub Wawrzyniak, który od tej pory grał z konieczności w środku - dodaje Magiera.

W takim zestawieniu (ewentualnie z Kiełbowiczem zamiast Wawrzyniaka) Legia traciła do tej pory zdecydowanie mniej bramek (inna sprawa, że obrońcy mieli za plecami Jana Muchę, a nie chimerycznego Marijana Antolovicia). Bez tego trudno liczyć na dobry wynik w niedzielę, choć Ruch po odejściu Andrzeja Niedzielana (Korona Kielce) i Artura Sobiecha (Polonia Warszawa) nie ma już tak imponującej linii ataku jak w ubiegłym sezonie. - Nadal jest jednak groźnym rywalem, a na swoim boisku rzadko przegrywa. W Chorzowie nie szło nam ostatnio najlepiej [przegrali ostatnie trzy mecze] - przyznaje Rzeźniczak. - Nie mamy jednak wyjścia, jeśli chcemy gonić czołówkę, to nie możemy już sobie pozwolić na wpadki.

Legia zagra w najsilniejszym składzie. Z Ivicą Vrdoljakiem, który zapomniał już o problemach ze skręconą kostką i w czwartek normalnie trenował (lekkiego urazu nabawił się za to Alejandro Ariel Cabral). W Ruchu zabraknie Ariela Jakubowskiego. Pod znakiem zapytania stoi występ ekslegionisty Grzegorza Bronowickiego.

Na dziś wszystko wskazuje na to, że w niedzielnym meczu Polonii z Koroną Kielce (początek o 17.15, transmisja w Orange Sport) nie zagra za to Adrian Mierzejewski. To duże osłabienie Czarnych Koszul. Bez swojego pomocnika zremisowały w poprzedniej kolejce 0:0 z Widzewem Łódź, co bardzo zdenerwowało właściciela klubu Józefa Wojciechowskiego. Kolejna wpadka, zwłaszcza u siebie, może przesądzić o losach trenera José Mari Bakero.

Korona wystąpi przy Konwiktorskiej bez Pawła Kaczmarka i Radosława Cierzniaka. Do gry mają być za to gotowi Niedzielan i Nikola Mijailović.

Hubert Zdankiewicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto