MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto stoi w śniegu - tak będzie do wiosny

Weronika Słodkowska
Tak wyglądają ulice nie tylko w centrum. Góry śniegu będą zalegać, dopóki nie stopnieją
Tak wyglądają ulice nie tylko w centrum. Góry śniegu będą zalegać, dopóki nie stopnieją fot. Bartłomiej Ryży
Na stołecznych ulicach piętrzą się góry śniegu. Piesi muszą przez nie skakać lub chodzić slalomem. Tak będzie aż do roztopów.

Ratusz przyznaje, że na wywożenie śniegu, np. do Wisły, nie starczy pieniędzy. Dotychczas na odśnieżanie wydano 60 mln zł, z czego aż 12 mln w ostatni weekend. - Wydaliśmy już ponad połowę przewidzianego budżetu na odśnieżanie. Śniegu nie będziemy wywozili, bo nie ma na to środków, ani odpowiedniego miejsca. Możemy oczyścić tylko Trakt Królewski - mówi zastępca rzecznika ratusza Marcin Ochmański.

Białe hałdy zagradzają chodniki, a pokrywa śnieżna wciąż jeszcze nie została uprzątnięta z wielu przejść. Zarządcy budynków nie spieszą się z jej usuwaniem, bo nie mają gdzie składować śniegu. - Jak znów zacznie padać, to będzie prawdziwa tragedia - mówi pan Zdzisław, dozorca jednego z bloków na Ochocie. - Ja już nie wiem, co z tym śniegiem robić.

Słońce, które wczoraj wyjrzało zza chmur, roztopiło trochę śniegu, ale za to z dachów zaczęły spadać sople. Boleśnie odczuła to 30-letnia kobieta, której dwa duże sople spadły prosto na głowę i powaliły ją na ziemię. Do zdarzenia doszło na ul. Lindleya. - W poniedziałek byliśmy na miejscu i skierowaliśmy uwagę do administratora budynku o zagrożeniu. Zarządca odgrodził kawałek chodnika taśmą, ale nie usunął sopli - mówi Monika Niżniak, rzecznik straży miejskiej. Pokrzywdzona kobieta trafiła do pobliskiego szpitala, a administrator otrzymał mandat w wysokości 500 zł.

Przypadków takich zaniedbań w stolicy nadal jest dużo. Tylko wczoraj w ciągu dnia strażnicy miejscy odebrali ponad tysiąc zgłoszeń. Telefony najczęściej są zajęte, a warszawiacy się niecierpliwią. - Apelujemy, aby w pierwszej kolejności dzwonić do administracji budynku - dodaje Monika Niżniak.

Również firmy zatrudniane do odśnieżania nie zawsze wywiązują się z powierzonych im zadań. Zarząd Oczyszczania Miasta i Zarząd Transportu Miejskiego wciąż odbierają sygnały o zaniedbaniach.

ZTM już nałożył na wynajęte przez siebie firmy wysokie kary - nawet po 100 tys. zł. Zgodnie z umową, firmy te powinny oczyścić przystanki ze śniegu do czterech godzin od ustania opadów. Niestety, po śnieżnym weekendzie ZTM miał zastrzeżenia do stanu przystanków na terenie niemal każdej dzielnicy. Niejednokrotnie też oczyszczone już przystanki są z powrotem pokryte błotem pośniegowym, które na chodniki zgarniają pługosolarki. W tej sprawie ZTM wystosował już apel do ZOM.

Na opieszałość służb porządkujących narzekają też kierowcy parkujący w płatnej strefie. Miejsca parkingowe są zaśnieżone, a mimo niesprzyjających warunków zapłacić trzeba. - Według standardów nieodśnieżone może być co szóste miejsce w strefie płatnego parkowania - informuje Marcin Ochmański. - Szansa na zniesienie płatności jest mała. Decyzja należy do Rady Warszawy. Ale zniesienie opłat parkingowych byłoby wtedy sprzeczne z polityką transportu miasta, a ta przecież zakłada ograniczenie ruchu samochodowego w centrum - tłumaczy Ochmański.

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji twierdzi, że w czasie topnienia śniegu Warszawie powódź nie grozi. - Śnieg topnieje warstwami, a nasz system kanalizacyjny jest w porządku - mówi Bartosz Milczarczyk z MPWiK.

Niebezpieczne sople przy ul. Wołoskiej 80

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto