Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia zagra z Wisłą w Krakowie

Hubert Zdankiewicz
Maciej Iwański (z prawej) wrócił do pierwszego zespołu i wysokiej formy, ale na razie jest w Legii tylko zmiennikiem
Maciej Iwański (z prawej) wrócił do pierwszego zespołu i wysokiej formy, ale na razie jest w Legii tylko zmiennikiem Wojciech Matusik/Polskapresse
Był czas (nie tak znowu dawno temu), że mecze Wisły Kraków z Legią Warszawa decydowały o losach mistrzostwa Polski. Ten piątkowy (początek o godz. 20, transmisja w Canal+ Sport) na pierwszy rzut oka aż tak ważny nie jest, bo zmierzą się zespoły po przejściach.

W obu doszło latem do kadrowej rewolucji, zmienili się trenerzy (w Wiśle nawet dwa razy, bo po porażce z Karabachem Agdam w Lidze Europy do dymisji podał się Henryk Kasperczak). Oba spisywały się przez długi czas poniżej oczekiwań i w efekcie Legia - mimo czterech kolejnych zwycięstw w lidze - zajmuje po 12 kolejkach trzecie miejsce w tabeli (21 pkt) i traci cztery do prowadzącej Jagiellonii. A Wisła (18 pkt) jest dopiero siódma.

To jednak tylko pozory. Zwycięstwo w Krakowie pozwoli stołecznej drużynie jeszcze bardziej zbliżyć się do lidera, który może stracić w tej kolejce punkty, bo zagra w niedzielę na wyjeździe z drugą Koroną Kielce. Dla Białej Gwiazdy z kolei, wygrana oznaczać będzie zrównanie się punktami z Legią. Porażka, lub remis, sprawi, że czołówka jeszcze bardziej jej ucieknie.

- Nie jest łatwo wskazać faworyta. Legia gra ostatnio naprawdę dobrą piłkę, ale przed własną publicznością będziemy chcieli pokazać, na co nas stać - zapowiada trener Wisły Robert Maaskant, dla którego będzie to kolejny mecz o wszystko. Po tym, jak jego zespół przegrał 1:4 z Lechem Poznań, w Krakowie mówiło się, że uratować posadę mogą mu tylko zwycięstwa z Cracovią i Legią. Pierwszą przeszkodę udało mu się pokonać, choć z trudem (1:0, po golu w 95. minucie). Jak będzie w piątek?

- Jedziemy do Krakowa po trzy punkty. Jeżeli wygramy, to nasza sytuacja w tabeli będzie w końcu dobra - zapowiada trener Legii Maciej Skorża, do niedawna szkoleniowiec... Wisły (pracował w niej do marca tego roku).

- Mam miłe wspomnienia z Krakowa, w piątek serdecznie przywitam się z zawodnikami. Stworzyliśmy tam ciekawy zespół i nie mam powodów, aby mieć do kogoś pretensje. Oczywiście wszelkie sentymenty przestaną się liczyć wraz z pierwszym gwizdkiem arbitra - dodaje Skorża, którego zespół zagra w Krakowie bez zawieszonego za nadmiar żółtych kartek Jakuba Rzeźniczaka, ale za to z Marcinem Komorowskim, którego występ stał pod dużym znakiem zapytania.

Wszystko z powodu niezauważonego przez sędziego faulu na Thiago Cionku w sobotnim meczu z Jagiellonią (2:0). Sprawą zajęła się Komisja Ligi Ekstraklasy SA, ale ostatecznie nie zawiesiła obrońcy Legii i Skorża mógł odetchnąć z ulgą, bo brak dwóch podstawowych defensorów w tak ważnym meczu byłby poważnym osłabieniem. Tym większym, że przekwalifikowany po kontuzji Dicksona Choto na stopera Komorowski (trafił do stolicy jako lewy obrońca) spisuje się bardzo dobrze. W meczu z Jagiellonią były nawet sytuacje, że naprawiał błędy Inakiego Astiza.

* Legia szkoli młodzież prawie jak Barcelona
* Trener Legii zadowolony z formy Iwańskiego
* Kasperczak: Legia Warszawa jest na fali

Do składu po kontuzji (naderwany mięsień dwugłowy uda) wraca również Maciej Rybus, ale on akurat obejrzy najprawdopodobniej mecz z perspektywy ławki rezerwowych. Ewentualnie wejdzie w końcówce. Jego absencja nie jest wielkim problemem, bo na lewym skrzydle mogą zagrać Sebastian Szałachowski albo Miroslav Radović.

- Czytam ostatnio, że jestem w gazie, że tak jak teraz nigdy nie grałem. Cieszę się z tych opinii, choć pierwszy sezon w Warszawie też był dla mnie udany. Potem faktycznie było gorzej, ale w końcu osiągnąłem odpowiednią dyspozycję i staram się pomagać kolegom, jak potrafię. Podobnie będzie w Krakowie, postaram się tym bardziej, że wiem, ile dla kibiców Legii znaczą mecze z Wisłą - mówi serbski skrzydłowy, który z kolei zbiera ostatnio wysokie noty za grę na pozycji ofensywnego pomocnika.

Na tyle wysokie, że Skorża nie zdecydował się na razie przywrócić do pierwszej jedenastki Macieja Iwańskiego. Przywrócony do łask (na miesiąc oddelegowano go dyscyplinarnie do rezerw) niedawny lider Legii zaczyna ostatnio mecze na ławce. Tak samo będzie zapewne w piątek. - Wisła ostatnio nie zachwyca, ale u siebie zwykle wygrywa. Postaramy się to zmienić, choć na pewno czeka nas bardzo trudne spotkanie. Ostatnio gram na środku, tak zdecydował trener i pewnie w piątek będzie podobnie. Ja nie mam problemu z tym, czy będę grał bardziej przy linii, czy też na środku. Będę grał tam, gdzie wystawi mnie trener - dodaje Radović.

Wisła zagra bez kontuzjowanych: Rafała Boguskiego, Wojciecha Łobodzińskiego i Clebera. Miejsce Piotra Brożka w podstawowym składzie zajmie prawdopodobnie bohater meczu z Cracovią Nourdin Boukhari. Faworytem bukmacherów Bwin.com, faworytem są gospodarze. W przypadku ich zwycięstwa za każdą złotówkę można zarobić 2,35. W przypadku wygranej Legii 3 zł.

- Ja z kolei nie odważyłbym się wytypować, kto wygra. Oba zespoły czeka bardzo ciężkie zadanie. Legia odzyskała blask, ale i Wisła prezentuje się ostatnio lepiej, wygrała ważne derby. Do tego zagra u siebie. Mam nadzieję, że Legia podtrzyma zwycięską passę, ale remis też nie będzie złym wynikiem - mówi były trener stołecznej drużyny Stefan Białas.

Hubert Zdankiewicz

* Legia szkoli młodzież prawie jak Barcelona
* Trener Legii zadowolony z formy Iwańskiego
* Kasperczak: Legia Warszawa jest na fali

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto