W niedzielę w hali przy ulicy Banacha 2a, futsalowcy AZS Uniwersytetu Warszawskiego odnieśli cenne zwycięstwo nad Heliosem Elhurt Białystok. Było to spotkanie z gatunku tych "o trzy punkty" lub o "być albo nie być". Obie drużyny zajmowały kolejno szóste i siódme miejsce (piąte zapewnia pozostanie w lidze-przyp. aut.). Dodatkowo "Akademicy" mieli coś do udowodnienia zawodnikom z Podlasia. W pierwszej rundzie w Białymstoku przegrali 3:1, a w przedsezonowym sparingu w Warszawie zostali pokonani 1:0.
Gospodarze byli na wznoszącej fali. W trzech meczach zdobyli trzy punkty (dwa na wyjeździe i walkower). Wszystko to poprawiło morale w zespole po przegranej z MOKS Białystok 8:0. - Wierzymy że ten optymizm zdziała cuda - przed meczem powiedział zawodnik UW - Przemysław Cegiełko.
Faktycznie zawodnicy z Banacha rozpoczęli z dużym impetem. Po dwóch minutach Rafał Prażuch strzelił w słupek. Pięć minut później w ten sam element bramki trafił Paweł Juchniewicz. W ósmej minucie w swoim szybkim i przebojowym stylu miedzy obrońcami przedarł się Prażuch, "posadził bramkarza" i dał prowadzenie "Akademikom". Był to jedyny gol pierwszych dwudziestu minut.
W drugiej połowie nie brakowało szybkości, walki, ale też i chaosu. Po pięciu minutach gry do remisu doprowadził Jakub Budźko, który dobrze "zamknął" akcję z rzutu wolnego. W tym momencie gracze z Warszawy zaczęli się gubić. Zdarzały się niedokładne podania i straty. Skutkiem tego było podwyższenie wyniku na 1:2 przez Karola Domalawskiego, który gola zdobył przecinając piłkę zagraną w pole karne. Na dziesięć minut przed końcem meczu, trzy punkty jedną nogą były w Białymstoku.
W tym momencie rozpoczął się koncert Pawła Juchniewicza. Popularny "Pawełek" postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, a raczej w swoje nogi. - Kto jak nie ja - z uśmiechem powiedział po meczu Juchniewicz. Po dwóch minutach, swoją indywidualną akcją doprowadził do wyrównania. Nie minęło 120 sekund, a samotnym rajdem i mocnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 3:2. Kolejne dwie minuty i gola dołożył Przemek Cegełko. Tego meczu już przegrać było nie można. Dodatkowo kropkę nad I postawił Juchniewicz w ostatniej minucie meczu bardzo mocnym strzałem, który jeszcze rykoszetem trafił do bramki. Był to pierwszy hat trick w futsalowej przygodzie zawodnika, który w zespole jest etatowym "asystentem".
Teraz przed graczami z AZS Uniwersytetu Warszawskiego, najważniejszy sprawdzian. Akademicy w najbliższy czwartek pojadą do Katowic, gdzie wezmą udział w finałach Akademickich Mistrzostw Polski.
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?