Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

15. Festiwal Skrzyżowanie Kultur: Tropikalna dyskoteka, arabskie wesele i popisy mistrzów [RELACJA]

Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
PAT THOMAS & KWASHIBU AREA BAND
PAT THOMAS & KWASHIBU AREA BAND materiały prasowe Festiwalu Skrzyżowanie Kultur
15. edycja festiwalu Skrzyżowanie Kultur przeszła do historii. Nie zawiodły zespoły prowadzone przez weteranów - Rabih Abou-Khalila, Tonny'ego Allena i Pata Thomasa. Największymi scenicznymi objawieniami okazali się artyści z Portugalii i Algierii. Poniżej dalsza część artykułu.

Zeszłoroczna edycja Skrzyżowania Kultur była bardzo zróżnicowana geograficznie i gatunkowo. Wśród występujących nie zabrakło m. in. silnej reprezentacji wybitnych polskich wykonawców muzyki etnicznej. Natomiast w tym roku scenę w namiocie pod Pałacem Kultury wyraźnie zdominowali artyści z Czarnego Lądu bądź afrykańskiej diaspory. Nie zawiedli moich oczekiwań.

Jako niegdysiejszy fanatyczny wielbiciel twórczości "króla afrobeatu" Feli Kuti i jego zespołu Africa 70, najwięcej obiecywałem sobie po koncercie byłego filaru tej formacji - perkusisty Tony'ego Allena. Tymczasem nigeryjski muzyk nie zadziwił mnie swoją formą. Grał raczej spokojnie, jak na jego wiek (79 lat!) przystało. Nie silił się na karkołomne solówki, na które wciąż porywa się dwa lata od niego młodszy kolega po fachu Jack DeJohnette (co można było zobaczyć na kilku jego ostatnich koncertach w Warszawie). Nie zaskoczył mnie także repertuarem. Zagrał wyłącznie numery z zacnej i dobrze znanej mi płyty "The Source", złożonej z twórczo przetworzonych kompozycji Arta Blakey'ego. Niemniej jednak wysłuchanie tych afrojazzowych utworów na żywo - wzbogaconych o wspaniałe solówki - sprawiło mi wielką przyjemność. Na wyróżnienie zasługują zwłaszcza indywidualne popisy sekcji dętej - trębacza Nicolasa Giraud i saksofonisty Yanna Jankielewicza. Temu ostatniemu należą się także brawa z innego względu. To on był współautorem tych kompozycji. Miejmy więc nadzieję, że niebawem ukaże się kolejna płyta, którą stworzy w tandemie z Allenem. I znów oczaruje publiczność Skrzyżowania.

Nie rozczarował też kolejny weteran z Czarnego Lądu - gwiazdor muzyki highlife Pat Thomas z charyzmatyczną ekipą Kwashibu Area Band. Muzycy rodem z Ghany z miejsca porwali publiczność swoimi energetycznymi utworami, urzekającymi bogatą sekcją rytmiczną, gitarowymi ozdobnikami i wstawkami na dęciakach. Sprawili, że na przeszło godzinę namiot w centrum jesiennej Warszawy zamienił się w tropikalną dyskotekę. Ten nastrój zbudowali m. in. grając kompozycję z nowej płyty pt. "Obiaa!", która swoją premierę będzie miała 4 października. Tych, co nie nabyli jej na winylu po koncercie, zachęcam do śledzenia profilu Pata Thomasa i jego zespołu na bandcampie.

Dzień przed Ghańczykami, w piątkowy wieczór, publiczność Skrzyżowania Kultur równie szybko porwał do tańca Algierczyk Sofiane Saidi z zespołem Mazalda. Piosenkarz, szumnie reklamowany jako "książę muzyki raï 2.0", od początku występu udowadniał, że jest godzien swojego tytułu. Śpiewał bez mikrofonu, demonstrując siłę swojego donośnego głosu. Zresztą cały sześcioosobowy band dał z siebie wszystko, by warszawska publiczność poczuła się jak na bogatym arabskim weselu. Szczególnie wielką werwą odznaczał się Moncef Hakim, grający na darbuce i kongach, co przypłacił kontuzją palca. Ich zaangażowanie rozpaliło publiczność do tego stopnia, że gdyby nie interwencja organizatorów, bisy mogłyby się ciągnąć w nieskończoność. Przynajmniej ja bym sobie tego życzył.

Co do gwiazd spoza Afryki, to warto wyróżnić otwierający festiwal występ Giseli João. W toku koncertu drobna, acz niezwykle charyzmatyczna, portugalska piosenkarka i poetka udowodniła, że fado to gatunek muzyczny, który niekoniecznie musimy kojarzyć ze smutkiem, nostalgią i złamanymi sercami. W jej tekstach, które po angielsku objaśniała pokrótce publiczności, pojawiały się liczne elementy humorystyczne (z tego co słyszałem, zwłaszcza wywód o wizycie kosmitów w jej ogródku zapadł słuchaczom w pamięć). Poza tym na długo utkwi mi w pamięci jej liryczny i mocny głos, a także niezwykła uroda.

Jednak zdecydowanie najważniejszym i najlepszy z całego Skrzyżowania był dla mnie koncert artysty, którego jestem fanem od kilkunastu lat. Chodzi o niedzielny występ libańskiego wirtuoza lutni oud Rabih Abou-Khalila. Niekwestionowany mistrz łączenia klasycznej muzyki arabskiej z jazzem, a czasem i innymi gatunkami, wystąpił w towarzystwie trzech muzyków, w tym polskiego skrzypka Mateusza Smoczyńskiego. Zarówno lider, jak i jego kompani, popisali się wielka formą. W całym orientalnym repertuarze, jaki zaprezentowali, wyjątkowo przypadła mi do gustu kompozycja inspirowana romskim folkiem (kto był ten wie, o którą chodzi), którego niestety na tej edycji festiwalu zabrakło. Co do kwestii pozamuzycznych, to Abou-Khalil popisał się również oryginalnym poczuciem humoru ("Ten utwór zadedykowałem kobiecie wyjątkowej w moim życiu. Nosi tytuł "Jeśli mnie zostawisz, to znajdę sobie inną'"). Przyznam, że zupełnie nie spodziewałem się tego po człowieku, który tworzy dość poważną, a chwilami wręcz mroczną muzykę.

Pozostałe koncerty 15. Skrzyżowania Kultur, jak chociażby Kezaii Jonesa, także należały do udanych, aczkolwiek nie wbiły się one nazbyt mocno w moją emocjonalną pamięć. Tak czy inaczej, kolejny raz organizatorom należą się wielkie brawa. Utrzymują wysoki poziom artystyczny, przyciągając co roku do namiotu pod Pałacem Kultury tłumy. Oby tak dalej.

POLECAMY TEŻ:


od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto