Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znów strzelają do autobusów?

Karolina Kowalska, Marta Sułkowska
Rozległ się huk i na szybie w tylnych drzwiach autobusu 411 pojawiła się pajęczyna. Pasażerom, którzy wczoraj o godz. 8.30 jechali ul. Ateńską na Pradze-Południe, serca podeszły do gardeł. "Czyżby kolejny snajper?" - pytali siebie nawzajem. Kierowca wyszedł zobaczyć, co się stało, dopiero po drugiej stronie Wisły, na placu na Rozdrożu. Kazał pasażerom wysiąść z pojazdu i odjechał na pętlę. Nikt nie wezwał policji.

Miejskie Zakłady Autobusowe traktują poranny epizod jako dewastację: - Żadne ślady nie świadczą o strzale w szybę. Najprawdopodobniej ktoś rzucił kamieniem lub któryś z pasażerów w nią kopnął - mówi rzecznik MZA Adam Stawicki. I tłumaczy zachowanie kierowcy: - Nie od razu zauważył uszkodzenie. Nie zawiadomił policji, bo nie robimy tego w przypadkach dewastacji. Panika pasażerów jest nieuzasadniona - podsumowuje rzecznik. Tymczasem jedna z pasażerek ostrzelanej 411 upiera się, że uszkodzenia dokonał snajper, którego po czwartkowym zatrzymaniu sąd jeszcze tego samego dnia wypuścił do domu, lub jego naśladowca.

31-letniemu Jackowi K. przypisuje się cztery ataki na stołeczne autobusy i tramwaje. Uderzał w trzy listopadowe poniedziałki i wtorek, 1 grudnia, kiedy oddał dwa strzały do autobusu linii 158 skręcającego z Ostrobramskiej w Zamieniecką. Postawiono mu zarzut narażenia pasażerów autobusu na niebezpieczeństwo. Ponieważ Jacek K. przyznał się do wszystkiego i zdecydował dobrowolnie poddać karze, prokurator zaproponował półtora roku w zawieszeniu na pięć lat i grzywnę w wysokości 5 tys. zł. Jeszcze tego samego dnia Jacek K. został wypuszczony do domu. Zapytany, dlaczego celował do pojazdów ZTM, odpowiedział: "Dla zabawy". Niewykluczone, że z podobnych pobudek ostrzelano wczoraj autobus 411.

Policja nie zajmuje się jednak wtorkowym incydentem: - Nie mieliśmy takiego zgłoszenia, a mówienie o kolejnym snajperze to sianie paniki - mówi podinsp. Maciej Karczyński, rzecznik Komendy Stołecznej.

To drugi przypadek uszkodzenia autobusu od czasu zatrzymania Jacka K. W czwartek o godz. 7.30, już po tym, jak snajper trafił do izby zatrzymań, ktoś zniszczył szybę boczną autobusu linii E-8. Tym razem kierowca również nie wezwał na miejsce policji, a MZA tłumaczyło, że był to akt dewastacji.

Takie wyjaśnienia nie uspokajają pasażerów. - Zaczynam się naprawdę bać. Nawet jeśli ktoś nie strzela z broni, a rzuca kamieniem, to i tak jest to niebezpieczne - mówi Marzena Zielińska, fryzjerka. - Nie chciałabym zostać zraniona podczas wychodzenia z autobusu, obojętne, czy kamieniem czy pociskiem. Policja powinna dokładnie zbadać te przypadki - dodaje Zielińska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto