Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warsaw Eagles - Seahawks Gdynia. Dwa kroki przed rywalem

Karolina Kowalska
warsaw eagles seahawks gdynia
warsaw eagles seahawks gdynia Szymon Starnawski
W rozegranym w sobotę, 29 marca, meczu drugiej kolejki Topligi drużyna Warsaw Eagles uległa ekipie Seahawks Gdynia 31:47. Rywalizacja tych zespołów ma swoje tradycje równie długie, co sama liga. Pierwszy raz ekipy zmierzyły się, bowiem już w 2006 roku. Od tamtej pory walczyły 15 razy: warszawianie zwyciężyli w 9 starciach (w tym w dwóch finałach) zaś gdynianie w 6 (raz w finale). Po sobotniej konfrontacji punkt mogą sobie dopisać Jastrzębie.

Pierwsze minuty należały jednak do Eagles. Sprawną serię ofensywną poprowadził rozgrywający – Herbert Lee Bynes, który dobrze rozdzielał podania. Jedno z nich odebrał Michał Śpiczko i zanotował przyłożenie. To był jedyny moment w meczu, kiedy Orły miały inicjatywę i przewagę. Wkrótce potem do akcji weszli Seahawks. Początkowo ich biegi środkiem w wykonaniu Angelo Pease nie przynosiły rezultatów a running back był notorycznie zatrzymywany przez linię warszawian, jednak goście bardzo szybko przełamali defensywę i narzucili swoje tempo gry. Najpierw zapunktował rozgrywający Micah Brown. Kiedy Eagles usiłowali odpowiedzieć doszło do nietypowej sytuacji. Piłka posłana przez Bynesa do Charlesa McCrea, którego kryło dwóch rywali, została w ferworze walki podbita do góry. Lecącą w powietrzu przejął Dawid Magrean i przeniósł na połowę rywali. Tu formalności dokonał Pease.

Orły miały kłopoty nie tylko w obronie. Rozgrywający gospodarzy - Bynes był pod nieustanną presją rywali. Tego dnia kilkukrotnie został powalony przed linią wznowienia akcji, między innymi przez Krzysztofa Skrabacza, Arkadiusza Cieśloka czy Michała Garbowskiego. Nacisk na quaterbacka w całym spotkaniu zaowocował kilkoma kluczowymi stratami piłki przez Eagles (przechwyty Piotra Nawrota, Huberta Chudego czy Macieja Siemaszko). Kiedy w drugiej kwarcie warszawianie ratowali się puntem – piłkę złapał Pease i popisał się fenomenalną, ponad 60-jardową, akcją powrotną zakończoną przyłożeniem. Orły wciąż jednak starały się zmniejszyć przewagę i gonić wyprzedzającego ich o dwa kroki rywala. Udane podania do Jakuba Kłoskowskiego i Krzysztofa Owsianowskiego przynosiły gospodarzom upragnione jardy. Podobnie jak i działania Charlesa McCrea, który w drugiej kwarcie po rzucie Bynesa zdobył przyłożenie.

Jeszcze przed przerwą Seahawks zademonstrowali niezwykle mądre zarządzanie i konsekwencję w ataku. Bazując na zdobywaniu jardów i zatrzymywaniu czasu zdołali umocnić swoje prowadzenie za sprawą Pawła Fabicha, który zamienił podanie od Browna na sześć punktów dosłownie sekundy przed końcem pierwszej połowy. Po przerwie doszło do kopii tej akcji i przewaga gości wzrosła do 21 punktów. Wtedy na chwilę poderwali się Eagles i dwukrotnie zameldował się w polu punktowym Krzysztof Owsianowski. Do ostatnich sekund Orły starały się gonić rywali, ale ostateczny cios zadał im Piotr Nawrot, który nie dość, że przejął piłkę to jeszcze pognał z nią ponad 70 jardów i zdobył przyłożenie. Przez całe spotkanie Jastrzębie kontrolowały przebieg gry. Zdominowały linię wznowienia akcji i torpedowały próby zawiązania ataku przez warszawian. Same zaś nie miały większych problemów z inkasowaniem kolejnych przyłożeń, które zdobywały wszystkie trzy formacje. Zbudowaną przewagę goście utrzymali do końca spotkania.

- Może nie było to piękne zwycięstwo, ale zawsze to wygrana. W drugiej połowie pozwoliliśmy sobie niestety na chwile nieuwagi. To już taka nasza tradycja - robimy to niemal co mecz. Wtedy przeciwnik odrabia straty. Ale i tak jest poprawa w porównaniu z poprzednim rokiem. Na tym etapie sezonu już pokazaliśmy mocną presję na rozgrywającego, przechwyty i wymuszanie potknięć na rywalach. Ofensywa także miała dzisiaj swoje efektowne momenty. To, co w Seahawks jest najcenniejsze to uzupełnianie się formacji. Kiedy atak się zaciął - defensywa podarowała piłkę czy zdobyła punkty. Kiedy obrona wpuściła przyłożenie - atak odrobił stratę. I tak zapewniliśmy sobie zwycięstwo - powiedział Daniel Piechnik, koordynator defensywy Seahawks Gdynia.

- Wiedziałem, czego się spodziewać po Jastrzębiach, ale wykonanie przez nich założeń taktycznych stało na wysokim poziomie. Przy naszych dzisiejszych błędach był to pułap dla nas nieosiągalny. I to boli najbardziej – wiemy, co przeciwnik będzie grał, a mimo to nie jesteśmy w stanie go powstrzymać. Seahawks zaprezentowali się dzisiaj bardzo dobrze, co zresztą doskonale widać po wyniku. To niestety kolejny nasz mecz przeciwko Jastrzębiom, kiedy popełniamy te same błędy. A oni doskonale je wykorzystują. Chodzi przede wszystkim o kontrolowanie środka pola. Mimo że cały czas nad tym pracujemy to nie działa to tak jak powinno. Mam nadzieję, że do rewanżu się poprawimy - podsumował Jacek Wallusch, główny trener Eagles.

W zwycięskiej ekipie wyróżnił się Piotr Nawrot. Gdyński linebacker szalał w defensywie między innymi popisując się akcją powrotną na przyłożenie. Solidny występ zanotował Angelo Pease, który ponownie zainkasował przyłożenie po returnie. Znakomicie spisywała się cała linia defensywna, która utrudniała życie rozgrywającemu gospodarzy. Wśród Eagles udany dzień mieli skrzydłowi Krzysztof Owsianowski oraz Michał Śpiczko. Co ciekawe, ten drugi z konieczności wystąpił także w obronie jako cornerback. Kilka mocnych biegów pokazał Andre Whyte, który na co dzień gra w defensywie natomiast dzisiaj kilkukrotnie pojawił się jako running back.

Zobacz także: Zwycięzcy Półmaratonu Warszawskiego

Następny pojedynek Eagles stoczą 11 kwietnia we Wrocławiu, gdzie zmierzą się z Panthers. Jastrzębie zaś dzień później podejmą u siebie inną stołeczną drużynę – Sharks.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto