- Zgłosiliśmy gotowość zagospodarowania baraku, nie wiedząc, w jakim jest stanie - tłumaczy Zbigniew Gruda ze straży dla zwierząt. - Okazało się, że sam remont to 600 tys. zł. Nie stać nas na taki wydatek. Za te pieniądze wolimy pomóc zwierzętom - dodaje.
Budynek przy Młocińskiej straszy - brakiem okien, rurami, które ktoś wykręcił i sprzedał na złom, brudem i smrodem. W środku stale koczują bezdomni. - Remont trwałby pewnie ponad pół roku. Najlepiej byłoby zburzyć ten budynek i postawić nowy, ale na to nie zgadza się dzielnica - tłumaczy Gruda rezygnację z lokalu. I przekonuje, że budynek przy Górczewskiej 13 świetnie nadawałby się na siedzibę kliniki. Wystarczy go odmalować i można uruchomić lecznicę.
Gawęda i tak nie zagospodaruje darowanego jej lokum, bo brak jej funduszy nawet na powierzchowny remont. Wiceburmistrz Woli Marek Lipiński przyznał, że zespół zwrócił się do niego o sfinansowanie remontu, ale odpowiedź była odmowna. - Nas stać na odremontowanie lokalu przy Górczewskiej. Złożyliśmy w urzędzie pismo i czekamy na odpowiedź - zapewnia Zbigniew Gruda.
Czy Wola pójdzie na rękę obrońcom zwierząt? Na razie urzędnicy zdają się być obrażeni.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?