Sałatka jarzynowa, kiełbasa i jajka w majonezie. Niecodzienna uczta w Akademii

Dla wielu Akademia to restauracja na biznesowe spotkania, formalna, sztywna, nie dla każdego. Wystarczy jednak rzut oka na wnętrze oraz menu, by zmienić zdanie.W rozświetlonym wnętrzu lokalu wybijają się małe stoliki, przykryte niewielkimi obrusami. Siadamy przy jednym z nich z szefem kuchni Krzysztofem Kowalskim, by porozmawiać o tym, co oferuje to miejsce.

Swojsko i międzynarodowo
Akademia to menu silnie polskim akcentem, choć sporo tu dań międzynarodowych. Obecność polskich akcentów podyktowana jest… gustem szefa kuchni. - Lubię kuchnię polską, ale lubię też urozmaiconą kuchnię, z dużą ilością europejskich akcentów. Przez długi okres wszyscy byliśmy zachłyśnięci kuchniami europejskimi, ale klienci tęsknią za prawdziwymi polskimi daniami. Dlatego kuchnia polska powraca, ale w innym wydaniu, tradycyjna z akcentami fusion.

Fusion, ale z rozwagą
Przez ostatnie lata do pojęcia kuchni fusion wrzucono wszystko, co nie mieściło się w granicach kuchni narodowych, ale także niestety, w granicach dobrego smaku. Akademia z tych kulinarnych miksów korzysta jednak ze sporą rozwagą łącząc tradycję z nowoczesnymi akcentami. - Nie do końca tradycyjne jest połączenie smaku słodkiego z rybami, różnego rodzaju puree. Podajemy na przykład kaczkę z puree z kapusty modrej. Podajemy banalny kotlet mielony, ale mielony z polędwicy. Goście są zdziwieni, że coś tak delikatnego można zrobić z wołowiny - mówi Krzysztof Kowalski.

Kuchni Polskiej towarzyszą potrawy ze świata, znajdziemy tu więc ryby (Łosoś nori w sosie teriyaki z ziemniakiem aromatyzowanym sezamem - 53 zł), Makarony (Gryczane spaghetti z chorizo i bobem - 53 zł) i spory wybór przystawek. To propozycje szczególnie dla tych, którzy nie gustują w kuchni polskiej.

Piątkowa akademia
Jeśli jednak tęsknicie do domowych smaków i tradycyjnej kuchni, możecie wpaść do Akademii w piątek, na specjalną (i bardzo niefortunnie nazwaną) Akademię wódki. Wtedy też na suto zastawionym polskim specjałami stole pojawiają się kiełbasa, nóżki w galarecie, sałatka jarzynowa, jajka w majonezie, tatar i inne polskie specjały. Do tak przygotowanej biesiady zamówić możemy sporych rozmiarów butelkę wódki. Cokolwiek nie mówić by o tym pomyśle, trudno odmówić mu kreatywności i sporej odwagi.

Podczas, gdy część lokali oferujące dania kuchni polskiej sili się na gotowanie mielonych w sous-vidzie, Akademia bez pardonu i ostrzeżenia serwuje nam zimne nóżki i jeszcze zimniejszą wódkę, by pokazać, że jedzenie w restauracji to nie tylko wykwintne dania i biały obrus. To także atmosfera wspólnej biesiady. Wiele pozycji z regularnego menu utrzymane jest zresztą w tym samym klimacie. I w tym tkwi właśnie klimat tego miejsca. Tym, którym on odpowiada, Akademię możemy z całego serca polecić.

Tanie obiady w Warszawie? Najlepiej w ministerstwie lub urzędzie [PRZEGLĄD]