Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Galerianka. Ciężarówka na przekór wszystkim food truckom. Nie ma w niej jedzenia, jest sztuka

Sonia Tulczyńska-Starnawska
Sonia Tulczyńska-Starnawska
Galerianka. Ciężarówka na przekór wszystkim food truckom [Rozmowa NaM]
Galerianka. Ciężarówka na przekór wszystkim food truckom [Rozmowa NaM] facebook.com/galeriankacompl/photos
Kamila Hyska, 24-letnia studentka historii sztuki, postanowiła wziąć sprawy promocji sztuki w swoje ręce. Wynajęła dużą, srebrną amerykańską ciężarówkę, którą kojarzy się głównie ze sprzedażą hot dogów, by w środku... zaaranżować przestrzeń pod wystawę dzieł młodych twórców. Udało nam się z nią porozmawiać o tym nietypowym przedsięwzięciu, a także o życiu polskich artystów i możliwościach promowania sztuki w dzisiejszych czasach.

Na pierwszy rzut oka zwróciłam uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze kontrowersyjna nazwa tej mobilnej wystawy, a więc "Galerianka" po drugie – w środku zamiast hot dogów mamy prace młodych twórców. Skąd w ogóle pomysł na takie zainwestowanie w sztukę i jej prezentację?
Mimo, że interesuję się sztuką, muzea i galerie kojarzą mi się z nudą. Często mam wrażenie, że niektóre instytucje sztuki tworzą wystawy wyłącznie dla równych sobie: historyków sztuki, krytyków sztuki, znawców. Tylko gruntowna wiedza i wykształcenie pozwala czasem przebrnąć przez nieczytelne ekspozycje i skomplikowane opisy.

Termin „galeria sztuki” często oznacza dla nas białe ściany obwieszone skomplikowanymi obrazami, sztywną atmosferę, nudę, miejsce do którego boimy się wejść, bo możemy czegoś nie zrozumieć. Mobilna galeria sztuki ma zburzyć te stereotypy, które nie bez powodu siedzą nam w głowie. Często galerie same pieczołowicie pielęgnują ten stereotyp.

Mobilna galeria sztuki ma burzyć schematy, ma zaskakiwać. Dlatego już w samej nazwie chciałam wyraźnie odróżnić się od istniejących już galerii sztuki. „GALERIANKA” kojarzy się z filmem Katarzyny Rosłaniec i można odebrać to jako prowokację, ale tak naprawdę to zabawa słowem, które aktualnie funkcjonuje jako żartobliwe określenie osób, które często odwiedzają zarówno galerie handlowe jak i galerie sztuki. Łatwo to sprawdzić wpisując hashtag #galerianka np. na Instagramie.

Poza tym, że projekt zaskakuje nazwą, zaskakuje również formą. Wystawy w ramach projektu GALERIANKA odbywają się między innymi w lśniącej, kultowej, amerykańskiej przyczepie Airstream. Dzięki temu zyskuję zainteresowanie ludzi, których zżera ciekawość, co jest w środku?!

Ostatnia godzina targów! #slow #slowfashion #Wrocław #Wroclove #Wroclaw #moda #fashion #targimody #modnywrocław #igerswroclaw #instawroclaw #wroclawlovers #galerianka

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika @slow.fashion 17 Kwi, 2016 o 9:10 PDT

Czy to się opłaca? Jest faktycznie zainteresowanie pracami?
Tak, odbyły się dopiero dwie wystawy, a już sprzedałam kilka prac artystów. Jest to swego rodzaju fenomen, bo standardowo musi minąć trochę czasu zanim galeria sztuki wyrobi sobie renomę i zdobędzie zaufanie wśród potencjalnych klientów. Tym bardziej, że sprzedaję sztukę współczesną. Wydaje mi się, że siła GALERIANKI tkwi w tym, że zarówno ja, jak i artyści z którymi współpracuję, działamy ze strasznie niepoprawną energią, pasją i autentycznym zaangażowaniem. Sprzedaż dzieł to po prostu efekt naszej wspólnej pracy, ale niekoniecznie cel sam w sobie. Czy to się opłaca? Myślę, że musi minąć przynajmniej rok, by ocenić efekty naszego działania i nie chodzi tutaj wyłącznie o zarobione pieniądze, ale efekt jaki GALERIANKA może wywrzeć na rynek sztuki.

Czy taka ciężarówka wszędzie się mieści? Jesteś podczas targów modowych, ale poza tym gdzie można cię spotkać?
Przyczepa, to tylko jedna z form realizacji projektu. Poza przygotowywaniem ekspozycji w trucku, mobilność GALERIANKI przejawiać się będzie również w formie wystaw, które tworzyć będziemy w różnych, niezależnych lokalizacjach.

Opowiedz więcej o projekcie Galerianka, bo "art truck" jest tylko jego częścią...
Mobilna galeria sztuki nie istniała by bez artystów! To ich prace są kluczowym elementem tego przedsięwzięcia. Moim celem jest ich wsparcie i motywacja. Promuję ich prace najlepiej jak potrafię, bo uważam, że po prostu na to zasługują.

Co decyduje o możliwości "wywieszenia" swoich prac w art trucku? Kto może się do ciebie zgłosić, jak przechodzi selekcję?
GALERIANKA ma za zadanie wspierać i promować młodych artystów. Cały czas nawiązuję nowe współprace – zachęcam do wysyłania swoich portfolio studentów jak i absolwentów ASP, ale również osoby, które rzuciły uczelnię artystyczną, bądź nigdy nie podjęły w niej nauki. Głównym kryterium wyboru prac jest świeżość, nowość, oryginalność i konsekwencja w tworzeniu. Mam jedną nadrzędną zasadę według której działam. Jeśli coś jest OK, to znaczy, że nie jest ani słabe, ani świetne, jest po prostu OK, mierne, zwykłe, w porządku, to pewnie zaraz o tym zapomnę, więc szukam czegoś, co utkwi mi w głowie, i każde do siebie ciągle wracać.

Co dalej? Jak myślisz o takiej przyszłości mobilnej sztuki?
Projekt GALERIANKA na tym etapie postrzegam na razie jak swego rodzaju eksperyment. W tym sezonie pojawimy się zarówno na wydarzeniach związanych stricte ze sztuką, jak i na wydarzeniach lifestyle’owych, które odwiedzane są przez ludzi otwartych na wizualne inspiracje, ale jednocześnie ludzi nie spodziewających się wystawy sztuki, a już na pewno nie w takiej formie. Obserwuję, jak ludzie reagują na tego typu ekspozycję i każdy kolejny etap projektu będzie uwarunkowany reakcjami i potrzebami odbiorców.

Bye bye @slow.fashion #wroclaw #halastulecia #artgallerytruck #mobilnagaleriasztuki #galerianka

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika GALERIANKA (@galerianka) 17 Kwi, 2016 o 11:17 PDT

Czego nauczyło cię takie prezentowanie dzieł młodych twórców? Jakie są opinie innych ludzi, odwiedzających?
Opinie są różne i zależą głównie od tego, jakie prace pokazuję w środku, a w tym kontekście nie ma jednej, poprawnej oceny. Niektóre prace przez jednych określane są jako prowokacyjne, przez innych wręcz przeciwnie. Sama przyczepa robi furorę wśród wszystkich, zaczynając od dzieci skończywszy na seniorach. Przy każdej wystawie uczę się czegoś nowego – zarówno ja, jak i artyści – w myśleniu o ekspozycji nie ograniczają nas żadne utarte schematy i to jest bezsprzecznie nasza największa zaleta!

Zwykło się mówić, że artyści w dzisiejszych czasach mają bardzo ciężko. Zgadzasz się z tą opinią? Czy taka forma prezentowania sztuki kosztowała cię wiele wyrzeczeń?
W ten projekt wkładam cały swój czas i energię. Zdecydowałam, że poświęcam się mu w 100 proc., inaczej jego realizacja nie miałby sensu. Czy artyści mają ciężko?... Hmm, a kto ma lekko?

Więcej o Galeriance przeczytacie na jej Facebooku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto