Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

07.10.08 Tajemnicze usterki rosyjskich wagonów metra

Piotr Figiel
Nowy skład wyprodukowany dla metra nie zdążył przewieźć ani jednego pasażera, a już się popsuł. Usuwanie usterek opóźniło przeprowadzenie koniecznych testów.

Nowy skład wyprodukowany dla metra nie zdążył przewieźć ani jednego pasażera, a już się popsuł. Usuwanie usterek opóźniło przeprowadzenie koniecznych testów. Dopiero po ich zakończeniu Urząd Transportu Kolejowego może pozwolić na wożenie składem pasażerów.

Jest cichy, w środku ma kamery monitoringu, elektroniczne tablice wyświetlające nazwy stacji i komunikaty. W czasie jazdy nie trzęsie - tak fabryka Wagonmasz chwaliła swój pociąg dostarczony do Warszawy dwa miesiące temu. Pozostaje tylko jedno małe ale: nowy pociąg z Sankt Petersburga wciąż nie wozi pasażerów.

Wczoraj stał w hali zajezdni metra na Kabatach. I postać może jeszcze długo, bo jak ustalili dziennikarze "Polski", skład niedawno się popsuł. Musiał mieć przetaczane koła. Zdeformowały się one w trakcie testowania procedury hamowania awaryjnego. - W pociągu popsuł się również układ sterujący pracą silników - mówi pracownik metra chcący zachować anonimowość. Dodaje, że nowe podzespoły trzeba było sprowadzać aż z Rosji. Jak doszło do awarii?

Prawdopodobnie w trakcie testów ktoś próbował włączyć pulpity sterownicze (na zdjęciu w ramce) w kabinach na obu końcach pociągu. W takim wypadku bezpiecznik powinien wyłączyć cały skład. Nie zadziałał i doszło do awarii.

Metro dementuje doniesienia o usterkach. - Jak poinformował mnie szef służby taboru, w nowym pociągu nie było żadnych awarii - wyjaśnia Krzysztof Malawko, rzecznik Metra. Przyznaje jednak, że Metro nie jest właścicielem pociągu. Pracownicy spółki nie muszą zatem być informowani o jego usterkach. Rosjanie naprawili skład prawdopodobnie w ubiegłym tygodniu. Jednak straconego na naprawy czasu nie da się już nadrobić.

W pierwszej połowie września pociąg mieli testować eksperci z Poznania. Nie przyjechali, bo wagony były serwisowane, a producent nie skompletował ich dokumentacji technicznej. Próby rozpoczęły się jednak wczoraj. - Eksperci z Instytutu Pojazdów Szynowych już rozpoczęli pracę - potwierdza Malawko.

Po zakończeniu prac i sporządzeniu przez IPS ekspertyzy zgromadzona dokumentacja trafi do Urzędu Transportu Kolejowego. Wydaje on tzw. świadectwo typu - certyfikat, bez którego pociąg nie może wozić pasażerów. Władze metra przekonane są, że UTK szybko wystawi niezbędny dokument.

- Zgodnie z prawem urząd ma na to 30 dni - mówi Malawko. Innego zdania jest prezes UTK. - Na podjęcie decyzji w sprawie dopuszczenia do eksploatacji pojazdu kolejowego mam trzy miesiące od daty złożenia dokumentów - wyjaśnia prezes urzędu Wiesław Jasiewicz.

Wniosek do UTK o wydanie świadectwa złoży producent wagonów. - Metro przejmie pociąg po otrzymaniu świadectwa - zapowiada Malawko. Oznacza to, że jeśli na dniach Rosjanie nie prześlą dokumentów do UTK, nowymi wagonami możemy podjechać dopiero w przyszłym roku.

Od samego początku nowy pociąg otaczała atmosfera przesadnej tajemnicy. Okazuje się, że prototypowy skład do Warszawy miał przyjechać w maju. Dotarł 2 sierpnia późną nocą. Dziennikarze nie mogli go nawet sfotografować, bo moment jego przyjazdu utrzymywany był w tajemnicy.

Nowy nabytek Metro zaprezentowało dziennikarzom dopiero pod koniec sierpnia. Gdy reporterzy weszli do hali, w której stał pociąg, pracującym przy nim technikom z Rosji zakazano udzielania wywiadów. Nie porozmawialiśmy też z maszynistą, który prowadził skład, bo miał wolne. Pociąg był już na nocnych próbach w tunelu, ale nikt poza pracownikami metra i przedstawicielami producenta testów nie widział.

Metro nie podaje już nawet przybliżonego terminu pierwszego kursu nowego pociągu z pasażerami. - Wyjedzie, jak dostaniemy wszelkie wymagane prawem dokumenty dopuszczające go do eksploatacji - wyjaśnia Malawko.

Pech prześladuje pociągi warszawskiego metra

W latach 1992-1993 przeciągały się negocjacje miasta i rządu w sprawie dofinansowania zakupu pociągów niezbędnych do obsługi pierwszego odcinka linii. Do metra dotarły w listopadzie 1994 r., zaledwie pięć miesięcy przed otwarciem odcinka Kabaty - Politechnika. Niewiele brakowało, aby warszawiaków woziły przestarzałe składy wycofywane w tym czasie z berlińskiego metra.
W miarę wydłużania linii konieczny był zakup dodatkowych składów.

Pierwsze pociągi wyprodukowane przez Alstom do Warszawy dotarły w lipcu 2000 r. i od razu zaczęły sprawiać problemy. Producent musiał w nich wymieniać przerdzewiałe drzwi i za miękkie koła. Do Młocin dojedziemy 25 października. Jest za mało pociągów, więc przynajmniej do końca roku metro będzie kursować rzadziej niż teraz. Jeśli natychmiast producent nie złoży wniosku o dopuszczenie składów do wożenia pasażerów, pięć pociągów stać będzie bezużytecznie w bazie na Kabatach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 07.10.08 Tajemnicze usterki rosyjskich wagonów metra - Mazowieckie Nasze Miasto

Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto